Pokazywałam już kolorowe szydełka, teraz czas na miskę na włóczki i kordonki. Nie lubię jak mi kordonek, czy włóczka latają po całym pokoju, pewnie jak większość z Was. Nie jest to typowa miska, choć te gotowe są piękne i kiedyś chciałabym taką mieć, ale moja jest zrobiona z tego, co akurat miałam pod ręką. A miałam kubełek po babeczkach i klips biurowy :), inną "miskę" zrobiłam z kubełka po dorszach i klipsa.
Mam nadzieję, że i ten wynalazek wam się spodoba ;)


Powiem jeszcze, że to świetnie się sprawdza, nie tylko kordonek nie ucieka, ale też robótka leży w jednym miejscu a i schemat jest gdzie schować w czasie przerwy. Super sprawa, jeżeli gdzieś jedziecie. Łatwo się spakować i podziargać na świeżym powietrzu. Wiem, bo mówię z doświadczenia ;)
PS. Jest też wytrzymała i trudno zbić taką "miskę" ;D
Fantastyczny pomysł :-) Gdzieś nawet mam taki klips :-)
OdpowiedzUsuńDzięki za pomysł.
Pozdrawiam serdecznie.
A ja zamiennie korzystam z wiaderka albo pudełka tekturowego :)
OdpowiedzUsuńWitaj Kiro- pomysł faktycznie rewelacyjny. Ja do tej pory chowałam włóczki(kordonki) w reklamówkę i zawiązywałam ją, by zawartość nie uciekała ale torebka zbyt lekka zsuwała się z kanapy, przyczepiała się do niej sierść(mam dwie suczki) i w ten sposób nici też się brudziły, a ja więcej czasu traciłam na wyskubywanie włosia z robótki niż na nią samą. Kłopot miałabym tylko z takim klipsem ale może jest możliwość kupienia w sklepie papierniczym? Jednak Twój pomysł wykorzystam w czasie najbliższej pracy, wiaderko po kapuście kiszonej, a zamiast klipsa, przez który przechodzi nitka, dziurka po środku pokrywki. Może zadziała. Co to jest w tak pięknym niebieskim kolorze?Uwielbiam takie barwy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziurka w pokrywce też jest dobra, ale pamiętaj, żeby była dość duża i miała gładkie krawędzie, żeby nici się nie zaczepiały i nie mechaciły. Spiłuj ostre kanty papierem ściernym albo pilnikiem do paznokci :)
UsuńA to niebieskie jeszcze nieskończone, bo kordonka starczy mi na najwyżej dwa rzędy, a do końca mam sześć. Ku mojej wielkiej rozpaczy muszę czekać do lipca, bo wtedy będę w Polsce i będę miała możliwość dokupienia odpowiednich nici. Ja też uwielbiam kolory i lubię nieoczywiste połączenia ;)