piątek, 29 kwietnia 2016

Zaczęte, a nieskończone...

Witam Was moi drodzy. Dzisiaj nic gotowego nie będzie, ale za to coś rozpoczętego :). Tak więc serweta ananasowa robiona jest nićmi Cotton Filet i szydełkiem 1,75. Rzędów jest 40, ja mam już 30, więc niewiele do końca zostało, albo wręcz przeciwnie. Zależy od punktu widzenia ;)
Następnie obrus tęczowy. Kordonki Maxi i Cotton Filet, szydełko 1,6mm. Jaki widać barw przybywa, ale jest żmudny i trochę nudny, poza tym ma pikotki, których serdecznie nie znoszę. W gazecie jest cały biały i nie zdecydowałabym się na niego, gdyby nie zmiana koloru co parę rzędów. Do tęczowego obrusu schemat świetnie się nadaje, bo jest powtarzalny i każdy kolor jest jednolity w swej formie.
Na koniec obrus ze zdjęcia ze mną. Kordonki Maxi, szydełko 1,6mm. Jak ostatnio wspominałam zostało mi do końca 6 rzędów, a kordonka starczy na zaledwie dwa. Tak więc ku wielkiej mej rozpaczy muszę czekać do lipca, aby zapas uzupełnić. Jest to dla mnie tortura, bo w trakcie robienia go, zdałam sobie sprawę, że to będzie jedno z moich ukochanych i ulubionych dzieł. Niewykluczone, że jeszcze go zrobię w innych kolorach.
A tak w międzyczasie robię sobie małe serwetki, co by odpocząć od obrusów. Jak wiadomo, ostatnie rzędy strasznie się dłużą i potrzebny jest mały przerywnik. Przynajmniej ja tak mam. Poza tym lubię mieć kilka robótek na warsztacie, właśnie żeby się nie nudzić. Niezbyt zgrabnie to brzmi, ale już tak mam :) Ściskam Was gorąco z pochmurnego Remscheid

piątek, 22 kwietnia 2016

Szkudnik! + małe zmiany

Na wiosnę trzeba trochę wygląd odświeżyć ;) to te małe zmiany. Mam nadzieję, że przypadną Wam do gustu. Z szuflady zaczęły wyłazić serwetki i wołać: KAROLINO! DLACZEGO NAS NIE KROCHMALISZ! SŁUPKI NAM SIĘ PROSTUJĄ NA TWOJE LENISTWO! Tak naprawdę to nie lenistwo, ale brak czasu. Ale one nie chciały słuchać żadnych tłumaczeń! Wzięłam się za siebie i pokrochmaliłam. Tak wyglądał wczoraj mój dywan. A to rezultaty. Niestety nie miałam kiedy zrobić pomiarów, bo jak zobaczycie na zdjęciach, mały szkudnik mi się przypałętał :) To już kiedyś pokazywałam, ale dopiero teraz krochmaliłam/
Robiłam ze schematu, ale wg mnie powinno być jedno lib dwa okrążenia mniej, tym zielonym mam na myśli.
Środek jest koloru pudrowego różu. Zmora nas wszystkich znaleźć odpowiednie światło i tło grrr....
Tu widać szkudnika :)
Żółta była protestem przeciwko deszczowej pogodzie, co u mnie w mieście jest normą. Masakra... Nie polecam przeprowadzki do Remscheid.
Wypróbowywałam nowy kordonek, DMC o ile się nie myle. Nawet fajny, ale lepszy chyba by był na firanki.
W tej serwetce jestem zakochana <3
Prosty i śliczny bieżnik, niestety nie starczyło mi kordonka na ostatni rząd, ale i tak mi się podoba.
Szkudnik zajrzał i tu :) A tak w ogóle to moja dzisiejsza duma! Uwielbiam ażury <3 :D A na koniec... NIESPODZIANKA!!! Tak wygląda mój szkudnik

czwartek, 21 kwietnia 2016

DIY

Pokazywałam już kolorowe szydełka, teraz czas na miskę na włóczki i kordonki. Nie lubię jak mi kordonek, czy włóczka latają po całym pokoju, pewnie jak większość z Was. Nie jest to typowa miska, choć te gotowe są piękne i kiedyś chciałabym taką mieć, ale moja jest zrobiona z tego, co akurat miałam pod ręką. A miałam kubełek po babeczkach i klips biurowy :), inną "miskę" zrobiłam z kubełka po dorszach i klipsa. Mam nadzieję, że i ten wynalazek wam się spodoba ;) Powiem jeszcze, że to świetnie się sprawdza, nie tylko kordonek nie ucieka, ale też robótka leży w jednym miejscu a i schemat jest gdzie schować w czasie przerwy. Super sprawa, jeżeli gdzieś jedziecie. Łatwo się spakować i podziargać na świeżym powietrzu. Wiem, bo mówię z doświadczenia ;) PS. Jest też wytrzymała i trudno zbić taką "miskę" ;D

wtorek, 12 kwietnia 2016

niedziela, 10 kwietnia 2016

Pytanie

Dziś wyjątkowo bez zdjęć. Mam pytanie moje drogie. Co zrobić, żeby zmiękczyć kordonek? Dziargam teraz Muzą 10 i jest sztywna. Nie przepadam za tym kordonkiem, a mam 400g. Macie jakieś pomysły, albo sprawdzone sposoby? Bardzo by mi zależało na jakiś sugestiach :)

piątek, 8 kwietnia 2016

Szydełka

Każda z nas boryka się ze stwardniałą, a nawet pękającą, skórą na palcach. To efekt używania "małych", metalowych szydełek bez rączki. Można do tego przywyknąć, ale ja wolałam poszukać sposobu. Poradziłam sobie z tym problemem za pomocą kolorowych gumek i laleczki dziewiarskiej :) Sprawdza się doskonale! ;) Nie dość, że mogę dziergać dłużej, to i przyjemniej :) Bardzo lubię połączenia przyjemnego z pożytecznym.