poniedziałek, 13 lutego 2017

Pierwszy w tym roku

Tak, tak... pierwszy raz w tym roku się pojawiam, mam zaległości na swoim blogu, ale też w czytaniu waszych. Same wiecie, że różnie się układa w życiu, a u mnie było trochę zawirowań i (tak, przyznaję się bez bicia) lenistwa.
A teraz do rzeczy, a będzie ich sporo. Nie zima wymogła odłożenie koronek na rzecz ciepłych tworków i tak oto czapki i komin.

Po to mam córkę! haha :)
A teraz coś na zamówienie, nie ja wybierałam kolory, takie dostałam. Teraz komplet nosi szczęśliwa sześciolatka, a za modeli standardowo służą mi moje pociechy :)





Parasolka jest wersją próbną, bo to był dywanik, a nawlekłam go na szkielet parasolki. Przymierzam się do większej pracy, więc chciałam się przekonać jak to mniej więcej wygląda w realu. Wyszło przyzwoicie :)



Teraz coś dla małej dziewczynki :) inspirowałam się internetem, ale koniec końców musiałam sama coś wymyślić.
A na koniec kokon dla niemowlaka, niestety zdjęcie robione w nocy, a światło żarówki jest beznadziejne. Nie zdążyłam zrobić porządnych zdjęć, więc jest to co jest.
To tyle :) Oczywiście na krochmalenie czeka kilka serwetek i nie wiem kiedy to zrobię (nie cierpię upinać!).


4 komentarze:

  1. Świetne prace! Czapki cieplutkie :)
    A parasolka wyszła fantastycznie , a nie przyzwoicie - jestem nią oczarowana :):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na zdjęciu rzeczywiście rewelacyjnie, ale włóczka, której użyłam nie bardzo się nadaje. Ale przecież to był dywanik :)

      Usuń
  2. No mam Cię! Myślałam, że to tylko ja dostaje bólu głowy gdy mam upinać wykonane serwetki. Zielone czapeczki"boskie". Ta dla sześciolatki pstrokata też pomysłowo wykonana. Reszta prac jak zawsze perfekcyjna? Śpiworek-sowa rewelacyjny. Przypomniała mi się "Azalia", od której dostałam sowę-poduszkę, niestety ofiarowałam ją w prezencie dla młodej mężatki i teraz mi trochę żal. Całusy dla całej ferajny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z czapką w paski namęczyłam się, prułam i dziergałam kilka razy, aż byłam zadowolona. Ja teraz trochę też żałuje, że oddałam sowę tak szybko, bo to był impuls w sumie. Ale co tam, maleństwu jest ciepło, a to najważniejsze :)

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarze :)